Czas najwyższy pochwalić się kadrami z sesji plenerowej Marty i Rafała. Przyznam się bez bicia - plenery ślubne bywają dla mnie nie mniej stresujące niż same śluby, ale na szczęście do tej pory trafiały mi się same fajne pary! Nie mogło więc być inaczej i tym razem. Chociaż ten plener był kilka razy przekładany, ponieważ lipcowa pogoda lubiła płatać figle, to ostatecznie jednak udało nam się wstrzelić w pogodę i d e a l n ą. Na miejsce naszej sesji wybraliśmy Górę Miedziankę w województwie świętokrzyskim, położoną ok. 30 minut drogi od Kielc, a od nas troszkę dalej ;) Jadąc na miejsce ciągle jeszcze martwiłam się o pogodę i o samo wejście na szczyt. Okazało się jednak, że nie był on wymagający. Kiedy już byliśmy na górze niebo cudownie się rozpogodziło, a cała Miedzianka była praktycznie tylko dla nas (jednak na zachód przybyły jeszcze trzy Młode Pary, na szczęście do zdjęć wybrały drugi szczyt). Przeszliśmy więc do działania, a moja cudna Para Młoda zachowywała się jak rasowi modele! Czas płynął szybko i przyjemnie, a kiedy słońce zaczęło schodzić w dół zaczęła dziać się magia. Światło było idealne, wymarzone, wręcz niespotykane! Bardzo trudno jest się wstrzelić w tak idealną pogodę, by światło zachodzącego słońca samo wpadało w obiektyw i przybijało z nim złotą piątkę! Warunki były więc fantastyczne, miejsce piękne, a Młodzi zakochani i wpatrzeni w siebie. To połączenie dało cudne efekty. Oceńcie sami! <3