Dziś mam Wam do pokazania piękną, różaną sesję zrobioną z cudowną modelką! Po wielu przeciwnościach losu udało mi się w końcu coś stworzyć i to nie byle co! Efekty pojawiają się tutaj w ekspresowym tempie, a to dlatego, że miałam ogromny głód do nowych zdjęć i jak tylko je zrobiłam, to usiadłam, przerabiałam i skończyłam w dwa dni!
Miałam krótką przerwę od zdjęć (nie licząc ostatniej ogromnej przerwy), bo w czerwcu postanowiłam odpuścić i skupić się na nauce, by wszystko pozaliczać w pierwszym terminie (na szczęście się udało!), żeby później mieć czas na fotograficzne działanie. Zdałam sesje na uczelni, dodałam ogłoszenie o zdjęcia i czekałam. A długo na zgłoszenia czekać nie musiałam. Przewinęło się kilka propozycji, jednak jak to zawsze bywa, nie zawsze bywa dobrze -.- Pogoda w to lato pstrokata, wiosna nie była wcale lepsza, więc jak to w takich wypadkach bywa - sesja odwołana, przełożona, znowu przełożona, przełożona inna, kolejna odwołana. I tak błędne koło toczyło się przez jakieś dwa tygodnie skutecznie wysysając ze mnie energię do działania...
Bardzo chciałam zrobić kilka sesyjek w Lublinie, i równie bardzo chciałam kwiatów na zdjęciach, chciałam róż! W wiosnę średnio z kwiatami się udało, więc miałam nadzieję, że teraz będzie lepiej. Przecież mamy lato, dłuższe dni, więcej czasu i więcej energii do działania. Okazało się, że no... niekoniecznie. Aż w końcu po czasie niepowodzeń i stresów nastał 15 lipca, kiedy to przed moim obiektywem miała stanąć Kinga, II vicemiss konkursu Lubelska Miss Studentek, a poza tym przesympatyczna, zaangażowana i fotogeniczna osoba!
Oczywiście bałyśmy się, że i ta sesja nie dojdzie do skutku, przez ciemne chmury, które zebrały się nad miastem. Na szczęście popadało tylko przez 5 minut, a nasze zdjęcia miały odbyć się za 4 godziny, jednak uczucie stresu, że coś może jeszcze nie wypalić, nie chciało mnie opuścić. Miałyśmy przekładać te zdjęcia. Nie chciałyśmy przekładać. Zaryzykowałyśmy. Opłaciło się!
Jednak i bez przeszkód się nie obyło. Kto to widział, żeby przystanek "Ogród Botaniczny" znajdował się po drugiej stronie Ogrodu i żeby dostać się do wejścia trzeba go całego obejść?! :) Była godzina 19, słońce powoli chowało się za chmurami, a do zamknięcia naszego miejsca do zdjęć została godzina. W końcu się spotkałyśmy i jak się okazało, Ogród zamykają o 20.30, więc miałyśmy pół godziny dodatkowego czasu (jak to dobrze, że strony internetowe czasem kłamią).
Uczucie, które towarzyszyło mi podczas tej sesji było wspaniałe! Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Aż tak mi tego brakowało! Mimo, że miałyśmy tylko godzinę na zdjęcia, przed zamknięciem Ogrodu stworzyłyśmy razem dużo przepięknych kadrów. I chociaż na początku, trochę się przeraziłam, bo widać było, że róże bardzo ucierpiały po ostatnich burzach, to jednak dałyśmy radę. Aparat potrafi czasem zdziałać cuda. Sama nie mogę przestać się nadziwić jak inaczej to samo miejsce wygląda na żywo, a jak w kadrze <3
Ale takie zdjęcia przecież nie robią się same. Kinga była po prostu fantastyczna! Przepiękna uroda i ogromne zaangażowanie, zaowocowało tyloma pięknymi kadrami. Doskonale mi się z nią współpracowało, od razu złapałyśmy dobry kontakt. Nie obyło się oczywiście również bez śmiechu.
Kinga sama doskonale wiedziała co robić. Czasem miałam wrażenie, że wręcz czyta mi w myślach, kiedy miałam zaproponować jej jakąś pozę, a ona, nim wypowiedziałam chociażby słowo, już się tak ustawiała. Przecudowne uczucie <3
Ten dzień utwierdził mnie w przekonaniu, że warto było czekać. Poznałam wspaniałą osobę, zrobiłam zdjęcia z których jestem bardzo dumna, a wracając wieczorem do domu, mimo zmęczenia czułam w sobie niesamowitą energię i radość. I chociaż nogi już zdążyły mnie rozboleć to chciało mi się skakać. Te kilka godzin rozjaśniło mi ostatni, trochę smutny okres w moim życiu i dodało sił, na kolejne dni. Uwielbiam to uczucie, po sesji, to spełnienie. Niesamowite jest spotykać na swojej drodze tak zaangażowane osoby, które kochają to co ty i równie mocno starają się, by wszystko się udało. Wiara w ludzi trochę wróciła.
Ta sesja nabrała dla mnie szczególnego znaczenia, bo jest to uwaga, uwaga.. j e d y n a sesja, którą udało mi się wykonać podczas mojego "wakacyjnego" pobytu w Lublinie. Nabrałam ogromnego szacunku do Kingi i jestem strasznie zadowolona z tego, że udało mi się spotkać choć jedną tak zaangażowaną osobę. Naprawdę, nic nie wykańcza mnie tak bardzo jak ciągłe przekładanie i odwoływanie sesji. A jeszcze odwołanie sesji przełożonej kilka razy i to jeszcze kilka godzin przed jej odbyciem po prostu mnie zabija! Dajcie mi cierpliwość do tych ludzi, bo rzucę w cholerę tą fotografię! Nie no żartuję, ale ostatnio naprawdę się nie układa i znalezienie odpowiedzialnej osoby graniczy z cudem :(. Ale nie mam zamiaru się poddać. Jedna sesja wystarczy, bym poczuła się uskrzydlona i dla takich chwil warto żyć. I będę dążyć do tego, by mieć ich jak najwięcej!
I jeszcze raz ogromnie dziękuję Kindze, że zechciała wtedy, podczas pogody zaryzykować i nie dopuścić do przełożenia tej sesji! <3
Pozowała - Kinga Czyż
Wspaniały makijaż do sesji wykonała - Małgorzata Wróbel Make Up